Fandom: Harry Potter
Postacie/pairing: Bellatrix Black i Rudolf Lestrange
Rodzaj: miniaturka, one-shot
Rodzaj: miniaturka, one-shot
~
Miłość jest tyranem, wiesz?
Jonathan Carroll
Rudolf
Lestrange był przyzwyczajony, że zawsze dostawał to, czego
chciał.
Ale Bellatrix... Ona była dla niego prawdziwym wyzwaniem. Niedostępna, zimna, oschła. I oszałamiająco piękna.
Ale Bellatrix... Ona była dla niego prawdziwym wyzwaniem. Niedostępna, zimna, oschła. I oszałamiająco piękna.
Od
samego
początku dawała mu znać, że nim gardzi. Widział to w jej oczach, w jej
gestach, uśmiechu. Kiedy ją gdzieś zapraszał, zbywała go śmiechem. Była
jedną dziewczyną na Ziemi, która sprawiała, że zapominał, co chciał
właśnie powiedzieć. Wystarczyło, że spojrzała na niego tymi wielkimi
czarnymi oczami. Widział w nich tajemnicę, którą z każdym kolejnym dniem
pragnął odkryć coraz bardziej.
Kilka tygodni po ukończeniu Hogwartu, Rudolf razem z ojcem odwiedził
dom Blacków. Druella, wyprostowana jak struna w ciasno upiętych włosach,
przywitała ich skinieniem głowy i zaprowadziła do salonu. Tam czekał już na nich Cygnus ze swoimi
córkami - Andromedą i Narcyzą. Obaj przywitali się z nim krótkim uściskiem dłoni. Na nieme pytanie, gdzie podziewa się
Bellatrix, odpowiedział, że zaraz powinna zejść na dół. I kilka sekund później,
rzeczywiście się zjawiła.
W
prostej, czarnej sukni i wysoko upiętych kręconych włosach, wyglądała jeszcze piękniej i tajemniczo niż zazwyczaj. Zeszła powoli po
schodach i z niewymuszoną gracją, którą zawsze dostrzegał w jej ruchach,
stanęła obok swoich sióstr.
Raplh Lestrange uśmiechnął się szeroko.
-
Jak pewnie się spodziewasz, drogi Cygnusie, przyszedłem tu dzisiaj, aby
poprosić cię w imieniu mojego syna o rękę twojej najstarszej córki. Mam
nadzieję, że się zgodzisz i uczynisz ten zaszczyt naszej rodzinie -
powiedział. Black przez chwilę przyglądał się Lestrange'owi, a potem
kiwnął powoli głową.
- Któż inny
byłby lepszym kandydatem dla mojej córki niż twój syn, Ralphie? -
zapytał, a jego twarz wykrzywiło coś na kształt uśmiechu. Rudolf, słysząc to, ruszył powoli w stronę Bellatrix. Następnie wyciągnął z
pudełka rodowy pierścień rodu Lestrange, który należał do nich od pokoleń.
Przez chwilę w salonie panowała pełna napięcia cisza. Bellatrix
spojrzała wypraną z emocji twarzą w stronę ojca. Widząc jednak jego
ostre spojrzenie, nie miała innego wyjścia. Musiała się zgodzić.
Właśnie wtedy Rudolf sądził, że wygrał. W końcu miała zostać jego żoną.
Ale jak się okazało, nigdy w życiu nie mylił się bardziej.
Ale jak się okazało, nigdy w życiu nie mylił się bardziej.
Szybko
pojął, że Bellatrix nie będzie jego. Nie będzie, ponieważ
należała do innego. Zrozumiał to, kiedy pocałowała go po raz pierwszy.
Mocno, zachłannie. A potem wyszła z gorzkim uśmiechem na ustach, zostawiając go, na środku sypialni.
Z czasem to
polubiła. Zwodzenie go płomiennymi pocałunkami, wyobrażając sobie, że
jest z kimś zupełnie innym, aby w końcu odejść. A to tylko rozpalało w
nim nadzieję. Bo skoro wcześniej już tyle razy odchodziła, to tym razem też musiała wrócić,
prawda?
Z
biegiem lat, Rudolf uznał, że był głupcem. Był głupcem, kiedy myślał,
że może ją mieć. Bo jego żona za każdym razem udowadniała mu, że ma go w
garści, że koniec końców to on był jej, a nie ona jego. Że mogła zrobić
z nim wszystko, a on i tak nie zostawiłby jej, tylko wciąż czekał na kolejny,
choćby najmniejszy ruch ze strony Bellatrix.
Bo był jej marionetką.
___________________________________
Dzisiaj meeeeega króciutko, ale bardzo chciałam napisać coś niedługiego. Szykuję długą miniaturkę i potrzebowałam od niej odskoczni. :D Ogólnie
ostatnio jakoś mam fazę na różne ff o siostrach Black, więc nie zdziwcie
się jeśli za jakiś czas coś o którejś z nich dodam. ;)
Ach, czuję się zaszczycona, komentując jako pierwsza :D
OdpowiedzUsuńBellatrix, moja ukochana postać. Chłodna, pogrywająca sobie z mężczyzną, który ją kocha, nieosiągalna, niedostępna. Coś pięknego czytać o takiej Belli. Szczerze, nigdy sobie nie wyobrażałam jej życia przed całą akcją z Voldemortem. A tu proszę, pobudziłaś moją wyobraźnię. Kto wie, może nawet ta miniaturka będzie inspiracją do stworzenia czegoś na jej temat? ;) Tekst czyta się dobrze nie tylko ze względu na to, o kim opowiada. Jest coś w Twoim stylu pisania, co wciąga czytelnika i chwała Ci za to!
A, no i ogromny plus za Iana ♥
Pozdrawiam cieplutko,
Cheverell
[ blondwlosa-zagadka ]
Dziękuje ślicznie. :D
UsuńJa również lubię Bellatrix, jest bardzo ciekawą postacią. No i zawsze zastanawiałam się jaką miała relacje z Rudolfem.
Rzeczywiście krótko, ale o Bellatriks więc Ci wybaczam. :)
OdpowiedzUsuńKońcówka bardzo mi się podoba, wyobrażałam sobie ich małżeństwo w bardzo podobny sposób. Tylko że ja nigdy nie byłam dobra w pisaniu a ty pięknie ubrałaś to w słowa.
Z niecierpliwością czekam na dalsze miniaturki. Naprawdę cieszę się że założyłaś tego bloga, mam nadzieję że przeczytam jeszcze duuuuużo twoich mini opowiadań dotyczących Harryego Pottera ( chociaż innymi też nie pogardze bo widzę że oglądasz i czytasz praktycznie te same rzeczy co ja. ;)
Wybacz, zapomniałam się podpisać.
UsuńElena
W takim razie trzeba ćwiczyć! Moje początki były straszne, same dialogi i zero opisów. Teraz widzę różnicę od tamtego czasu, ale wiadomo wciąż popełniam głupie błędy no i te przecinki, nigdy nie wiem, gdzie je wstawić, hahah. :D Polecam takie pisanie jeśli nie na blogu, to do szufladki, dla samej siebie.
UsuńA dziękuje. Tak marzę sobie do stu dobić. :D Może kiedyś mi się uda.
Pozdrawiam ciepło.
Nigdy nie lubiłam za bardzo miniaturek, gdyż zawsze każda z nich pozostawiała po sobie lekki niedosyt. Teraz nie jest inaczej, jednak Twoje miniaturki o HP są tak ciekawe, że nie mogłam się oprzeć i przeczytałam wszystkie za jednym zamachem.
OdpowiedzUsuńOgólnie, bardzo lubię Twoją twórczość, bo jest taka świeża i niewymuszona. Każdy rozdział wygląda tak, jakby przychodził Ci lekko i przyjemnie, jakby ubranie w słowa swoich myśli nie było dla Ciebie niczym trudnym - mi osobiście wiele pomysłów spala na panewce, gdyż nie potrafię wszystkiego wystarczająco dobrze opisać.
Dodałam się do obserwatorów, bo boję się, że znów zgubię gdzieś Twojego bloga i będę miała zaległości.
Czekam z niecierpliwością na tą nową, długą miniaturkę, a tymczasem zabieram się za te dwa nowe rozdziały o Scorpiusie i Rose ;-)
Pozdrawiam, Cathleen.
Też na początku za nimi nie przepadałam, ale są takie pary o których jest mało opowiadań, a miniaturek wręcz przeciwnie. Tego bloga założyłam jednak po to, aby nie tworzyć nieskończonej ilości kolejnych, bo pewnie ich bym nie zakończyła.
UsuńDziękuje ślicznie, cieszę się, że tak ją odbierasz.
Ściskaam. ♥